Damian Andruszkiewicz, odpowiedzialny za ubezpieczenia komunikacyjne w Compensa TU SA Vienna Insurance Group: Kto spowodował szkodę i zbiegł z miejsca wypadku, ten może spodziewać się roszczenia z żądaniem zwrotu wypłaconej poszkodowanemu kwoty. Jeżeli oczywiście uda się ustalić, kim jest sprawca. To coraz częściej możliwe m.in. dzięki powszechnemu monitoringowi. Zobacz także Ubezpieczenia komunikacyjne w 2025 Od stycznia 2025 r. rekordowe kary za brak OC Autocasco czy AC Mini?
Kierowca, który ucieka z miejsca zdarzenia drogowego, naraża się na poważne konsekwencje – choćby dlatego, że z zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym musi na żądanie innej osoby uczestniczącej w wypadku przekazać swoje dane osobowe, dane pojazdu oraz informacje dotyczące ubezpieczenia. W skrajnych przypadkach, jeżeli z jego winy w wypadku lub kolizji ktoś zginie lub odniesie poważne obrażenia, naraża się nawet na kilkuletnią karę więzienia. Ale nawet drobne szkody oznaczają kłopoty, bo niezależnie od skali zdarzenia sprawca ponosi odpowiedzialność finansową.
Z prawnego punktu widzenia to kwestia drugorzędna, czy doszło do większego zderzenia lub do tzw. szkody parkingowej. Osoba, która doprowadziła do zniszczenia czyjegoś mienia lub uszczerbku na zdrowiu, musi za szkodę zapłacić. Portfele kierowców chroni w takiej sytuacji obowiązkowe ubezpieczenie OC – ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie niejako w imieniu sprawcy. Oczywiście pod pewnymi, opisanymi w ustawie warunkami. Zwracam przede wszystkim uwagę na art. 43, który mówi m.in., że kto spowodował szkodę i zbiegł z miejsca wypadku, ten może spodziewać się roszczenia z żądaniem zwrotu wypłaconej poszkodowanemu kwoty. Jeżeli oczywiście uda się ustalić, kim jest sprawca. To coraz częściej możliwe m.in. dzięki powszechnemu monitoringowi.
Co w sytuacji, gdy sprawca jest nieznany lub nie ma ważnego OC? Wówczas poszkodowany zgłasza sprawę dowolnemu ubezpieczycielowi (żadna firma nie może odmówić zajęcia się sprawą). Zakład ubezpieczeń ocenia odpowiedzialność sprawcy, zasadność roszczenia i określa wysokość odszkodowania. Następnie przekazuje sprawę do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG), który odpowiada za wypłatę – rocznie do poszkodowanych trafia z tego tytułu ok. 100 mln zł.
Co ważne, nie każda szkoda kwalifikuje się do likwidacji. Gdy sprawca jest nieznany, odszkodowanie za zniszczone mienie może być wypłacone tylko pod warunkiem, że jednocześnie doszło do obrażenia ciała u któregoś z uczestników zdarzenia, a skutki obrażeń utrzymywały się przez co najmniej 14 dni. Dodatkowo, odszkodowanie zostanie wówczas pomniejszone o 300 euro.
Zdarza się też, że w takiej sytuacji poszkodowani pytają o możliwość uzyskania odszkodowania w ramach tzw. bezpośredniej likwidacji szkód. Czyli zgłaszają się po pieniądze do swojego ubezpieczyciela. Jednak ta ścieżka jest dostępna tylko wtedy, gdy znane są pełne dane sprawcy, w tym numer jego polisy OC.
W ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych wymienione są cztery sytuacje, w których poszkodowani otrzymają pieniądze od ubezpieczyciela lub UFG, a sprawca może spodziewać się rachunku za wypłacone odszkodowanie. Oprócz ucieczki z miejsca zdarzenia dzieje się tak również wtedy, gdy ktoś spowoduje szkodę umyślnie lub pod wpływem alkoholu czy innych środków odurzających, wszedł w posiadanie pojazdu wskutek przestępstwa oraz nie miał uprawnień do kierowania pojazdem. Ostatnia sytuacja nie obowiązuje, jeżeli kierujący chciał ratować czyjeś życie lub podjął natychmiastowy pościg za przestępcą.
Warto też pamiętać o kilku przypadkach, w których odszkodowanie z OC – również zgodnie ze wspomnianą ustawą – w ogóle nie zostanie wypłacone. Jest tak w przypadku kolizji czy wypadków z udziałem samochodów należących do jednej osoby, szkód w przewożonych za opłatą ładunkach, po utracie cennych przedmiotów, np. gotówki czy biżuterii, a także w sytuacji zanieczyszczenia lub skażenia środowiska.