Sławomir Szałkowski, Klintberg & Way Automotive, szef sprzedaży marek Dodge i RAM na Polskę, Czechy i Słowację: Walka o udział w rynku nie jest naszym celem. Nasze samochody są adresowane do fanów motoryzacji, dla klientów, którzy chcą się wyróżnić. Dla tych którzy szukają czegoś więcej niż tylko pojazdu do przemieszczania się z miejsca na miejsce mamy wiele interesujących modeli. Zobacz także Nie boimy się tych porównań To będzie dla nas kolejny rekordowy rok Chcemy być jak młode wilki
Paweł Janas, IBRM Samar: W tym roku przyszykowaliście dużo ciekawych premier na targi Motor Show w Poznaniu. Co konkretnie?
Sławomir Szałkowski, Klintberg & Way Automotive, szef sprzedaży marek Dodge i RAM na Polskę, Czechy i Słowację: Mówiąc precyzyjnie, kilka aut z obecnej oferty zaprezentuje nasz nowy dealer z Poznania A! W Forged, który podczas targów chce się zaprezentować z gamą aut z najmocniejszymi napędami. A zatem będzie można obejrzeć: 700-konnego RAM-a w wersji TRX, również 700-konnego Dodge’a Durango w wersji SRT Hellcat, aż 800-konnego Dodge’a Challengera Redeye, „skromnego” 500-konnego Dodge’a Chargera czy RAM-a GT Special Edition z 400-konnym silnikiem.
Wykorzystujemy jedną z ostatnich okazji, by pokazać modele Dodge i RAM w najmocniejszych wersjach, ponieważ ich produkcja dobiegła końca. Motoryzacja w USA się zmienia, tam również dotarła moda na downsizing, zatem i w naszych markach zachodzą istotne zmiany. MY24, to jest ostatni rok modelowy, w którym sprzedajemy auta z silnikami V8.
W przypadku marki RAM kolejna jego generacja, czyli rok modelowy 2025, który przywitamy już w czerwcu, będzie wyposażona w rzędowy 3-litrowy silnik. Nadszedł koniec pewnej epoki, koniec V-ósemek, nad którymi jeszcze niejedną łzę wzruszenia uronimy. Warto jednak zobaczyć, co ciekawego przyniesie nowy napęd z serii Hurricane. Oficjalne dane są bardzo obiecujące: moc 420 albo 540 KM - zatem istotny wzrost w stosunku do obecnego modelu. Jednocześnie silnik ten będzie bardziej przyjazny środowisku od swoich poprzedników.
Jak "kręci się" obecnie sprzedaż Dodge’ów i RAM-ów w Polsce?
Po okresie zastoju w drugiej połowie ubiegłego roku widzę wyraźne odbicie. Więcej klientów odwiedza nasze salony, dealerzy zamawiają więcej samochodów, a to jest zawsze najlepszy prognostyk na najbliższą przyszłość.
Myślę, że to ożywienie związane jest ze wspomnianym przeze mnie wcześniej nadchodzącym pożegnaniem V8-ki. Klienci chcą wykorzystać ostatnią szansę na zakup aut z dużymi silnikami, nim te ostatecznie znikną z oferty. Od przyszłego roku w naszej ofercie będą auta z mniejszymi silnikami, z napędem hybrydowym czy też - elektrycznym.
Czy zaryzykowałby Pan jakąś prognozę dotyczącą wielkości sprzedaży aut marek Dodge i RAM przez Waszą firmę w 2024 roku?
Na pewno będzie to najlepszy rok w naszej dotychczasowej historii w Polsce. W zeszłym roku osiągnęliśmy magiczne 100 samochodów dostarczonych klientom. Czy teraz będzie to 130, 150 czy 170, bardzo trudno powiedzieć. Biorąc jednak pod uwagę liczbę zapytań, które napływają do dealerów, sądzę, że możemy dostarczyć o ponad 50 proc. więcej samochodów niż w roku 2023. Z taką wielkością sprzedaży jest oczywiste, że nie walczymy o udział w rynku.
Naszym celem jest dotarcie z ofertą do tych klientów, którzy szukają auta innego niż wszystkie. nie mamy samochodów dla przeciętnego Kowalskiego, ale jest spore grono koneserów, którzy chcą się wyróżnić. Ci szukają czegoś więcej niż tylko pojazdu do przemieszczania się z miejsca na miejsce. I oni znajdą u nas wiele ciekawych aut.
Jak bardzo wzrosły ceny oferowanych przez KWA samochodów? Czy należy spodziewać się dalszych podwyżek?
Pewnych podwyżek nie da się uniknąć, ale w związku z dużą liczbą zmian wprowadzanych do oferty modelowej – zarówno jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny i wewnętrzny aut, jak i zakres dostępnych jednostek napędowych - są one uzasadnione. Obserwując ceny na rynku amerykańskim, widać, że nowy model RAM podrożał od 3 do 15 procent w zależności od wersji. Bardzo chciałbym, aby wzrost cen w Polsce był mniejszy.
Czy problemy z dostępnością aut macie już za sobą? Ile trzeba obecnie czekać na samochód?
Tak jak już wcześniej powiedziałem, zarówno RAM 1500, Dodge Challenger, jak i Dodge Charger nie są już produkowane, ale my zadbaliśmy o odpowiedni zapas, tak żeby móc sprzedawać je do końca roku. Warto dodać, że w tym roku najwięcej sprzedaliśmy aut najdroższych, z najbogatszą wersją wyposażenia. W czerwcu, spodziewamy się samochodów z rocznika modelowego 2025, zatem nie powinno być problemu z dostępnością większości aut.
Jak postrzega Pan pespektywy rozwoju firmy i jej marek na najbliższe miesiące i przyszły rok. Z czym są związane największe nadzieje, co budzi obawy?
Największe obawy są związane z podejściem Unii Europejskiej do motoryzacji. RAM czy Dodge, ze względu na montowane w nich potężne silniki spalinowe, zawsze są łatwym celem medialnych ataków. Warto jednak pamiętać, że RAM to samochód użytkowy, gdzie wysoka moc i ładowność mają swoje uzasadnienie.
Branża budowlana, hodowcy koni czy fani caravaningu doceniają ponadstandardowe możliwości naszych aut. Dla nich jeszcze długo pozostaniemy niezastąpieni. Czy w kolejnych latach uda nam się urosnąć? Tego nie wiem, ale mając już prawie sześcioletnie doświadczenie w sprzedaży tych samochodów jestem dziwnie spokojny o przyszłość.