1. Samar.plSamar.pl
  2. Wywiady i komentarze Wywiady i komentarze
  3. W Polsce w elektromobilność inwestują głównie firmy
Wywiady

W Polsce w elektromobilność inwestują głównie firmy

4 min

Robert Antczak, dyrektor generalny Arval Service Lease Polska: Dotychczasowe informacje o nowym programie dofinansowania pojazdów elektrycznych wzbudzają pewne obawy. Na razie usłyszeliśmy jedynie o wsparciu zakupów takich aut przez klientów indywidualnych. Problem polega na tym, że takie transakcje właściwie nie istnieją, na co dowodem jest m.in. to, że środki na dopłaty dla osób prywatnych z „Mojego elektryka” rozchodzą się bardzo powoli.
Zobacz także Kary lepiej zamienić na ładowarki Niesłychanie ważny jest czas Na cłach nie powinniśmy polegać

Paweł Janas, IBRM SAMAR: Ilość środków przeznaczonych na dofinansowanie zakupu aut elektrycznych w leasingu oraz wynajmie jest na wyczerpaniu. Tymczasem w puli dla osób fizycznych i przedsiębiorców pozostało jeszcze ok. 130 mln zł. Czy sugerowane niedawno przez platformę Carsmile, dopuszczenia firm leasingowych i CFM do tych zasobów, to dobry pomysł?

Robert Antczak, dyrektor generalny Arval Service Lease Polska: Sądzimy, że udostępnienie dodatkowej puli na potrzeby tzw. ścieżki wynajmu i leasingu w programie „Mój elektryk” to dobre rozwiązanie. Ta ścieżka pokazała swoją efektywność, popularność i wykorzystanie w Polsce. To dostęp do dotacji dla firm, które faktycznie mogą i chcą z nich korzystać. Warto dodać, że popularność programu wśród osób i firm korzystających z wynajmu lub leasingu była tak duża, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej od 2021 roku zwiększył pulę środków na dopłaty w ścieżce leasingowej programu „Mój elektryk” z 400 do 600 mln zł. Wkrótce te dostępne budżety będą na ukończeniu i z informacji otrzymanych od NFOŚiGW wynika, że trwają prace nad zwiększeniem dostępnych środków, aby zapewnić ciągłość działania programu. Jednocześnie nie ograniczałbym puli dla osób fizycznych i przedsiębiorców. Co prawda klienci indywidualni kupujący auta elektryczne za gotówkę w naszym kraju to rzadkość, niemniej przedsiębiorcy kupujący samochody elektryczne na własny rachunek to już wcale nie taka mała grupa.

Darmowy newsletter
Najświeższe informacje, raporty i analizy z branży motoryzacyjnej. Bądź na bieżąco każdego dnia.
Nieprawidłowy adres e-mail
brak spamu bez opłat

Jak ocenia Pan zapowiedzi rządu dotyczące niewprowadzania tzw. podatku ekologicznego?

Choć można zakładać, że podatek ekologiczny przyczyniłby się w pewnym stopniu do przechodzenia z samochodów spalinowych na elektryczne, szczególnie wśród firm, to zdecydowanie bliższe jest mi podejście bazujące na zachętach do elektromobilności niż na karach za korzystanie z pojazdów spalinowych. Takie podejście uważam za dobry kierunek, który buduje pozytywne skojarzenia z transformacją energetyczną. Opór społeczny wobec aut elektrycznych wciąż jest duży. Wiele osób nigdy nie miało do czynienia z takim pojazdem i posługuje się w dyskusji zasłyszanymi mitami. By przekonać takich użytkowników, potrzebna jest edukacja, popularyzacja niskoemisyjnego transportu, a także system zachęt, także finansowych. Poczucie przymusu związane z koniecznością płacenia dodatkowego podatku z pewnością nie jest w tym przypadku dobrym rozwiązaniem.

A teraz pytanie dotyczące planowanego przez rząd wprowadzenia dofinansowania zakupu nowych i używanych aut elektrycznych kwotą 1,6 mld złotych. Wydawać by to się mogło świetną informacją dla firm takich jak Arval, gdyby nie fakt, że program w obecnej odsłonie ma być skierowany tylko do osób fizycznych…

Sama informacja o planach dotyczących nowego programu i o dużych środkach przeznaczonych na ten cel, to bardzo dobra wiadomość. Pozytywną zmianą jest także to, że program miałby obejmować również elektryczne pojazdy używane. To mogłoby dać duży bodziec dla wsparcia rynku wtórnego, który w Polsce dopiero raczkuje. Wsparcie tego rynku jest niezbędne, żeby elektromobilność zagościła szerzej na naszych drogach. Bo jeżeli nie wytworzy się dobrze funkcjonujący rynek używanych elektryków, to mniejsza będzie motywacja kupujących nowe auta do tego, by w nie inwestować, z myślą o potencjalnie kłopotliwej odsprzedaży za kilka lat.

Dotychczasowe informacje o nowym programie dofinansowania pojazdów elektrycznych wzbudzają też jednak pewne obawy. Jak Pan wspomniał, na razie usłyszeliśmy jedynie o wsparciu zakupów takich aut przez klientów indywidualnych. Problem polega na tym, że takie transakcje właściwie nie istnieją, na co dowodem jest m.in. to, że środki na dopłaty dla osób prywatnych z „Mojego elektryka” rozchodzą się bardzo powoli. W Polsce w elektromobilność inwestują niemal wyłącznie firmy, a te nie chcą zazwyczaj kupować aut – wolą skorzystać z wygodnych i opłacalnych form finansowania jakimi są wynajem lub leasing. W programie „Mój elektryk” uwzględniono te rynkowe potrzeby i to się znakomicie sprawdziło. Ważne, by tworząc nowy system dopłat nie zaniechać tego, co już udało się osiągnąć w ramach programu „Mój elektryk”. W scenariuszu idealnym wyobrażałbym sobie nowy program dopłat funkcjonujący równolegle z już „rozkręconym” dotychczasowym programem dla firm, który udowodnił swoją przydatność i znacząco przyczynił się do realizacji założonych celów ekologicznych

Mamy nadzieję, że zanim ostateczne zasady dofinansowania będą oficjalnie przedstawione, zostaną przeprowadzone szerokie konsultacje (m.in. z zainteresowanymi organizacjami branżowymi np.: PZWLP, ZPL, PSNM), które pozwolą stworzyć rozwiązanie napędzające, a nie hamujące rozwój elektromobilności w Polsce.

Czy biorąc pod uwagę, że średnia cena nowego auta elektrycznego w Polsce wynosi około 270 tys. złotych, maksymalna wartość pojazdu, dla którego będzie można uzyskać dofinansowanie w ramach KPO, nie powinna zostać ustalona na nieco wyższym poziomie? Dziś proponowany limit dla nowych aut to 225 tys. zł.

Nasza branża już od dłuższego czasu apelowała o podwyższenie limitu ceny auta elektrycznego w programie „Mój elektryk”. Od dłuższego czasu była ona już nieadekwatna do rynkowych warunków i na coraz mniejszą liczbę modeli pojazdów elektrycznych możliwe było uzyskanie dofinansowania. Warto przypomnieć, że limit został uzgodniony i wprowadzony jeszcze w roku 2021, a po drodze w latach 2021-2023 doświadczyliśmy jako gospodarka skumulowanej inflacji powyżej 50 proc. Ceny aut elektrycznych również poszły w górę. Ze wstępnych informacji o nowych dotacjach z KPO wynika jednak, że dotychczasowy limit mógłby zostać utrzymany, co w pewnym stopniu ograniczy możliwości korzystania z programu. Będziemy w dalszym ciągu zgłaszać wnioski o weryfikację tej kwoty. Nie chodzi oczywiście o to, by rządowe dopłaty obejmowały luksusowe pojazdy, ale nawet wśród aut ze średniej półki cenowej wybór drastycznie się zawęził. 

Dziękuję za rozmowę 

Tagi

Udostępnij

Następne publikacje

Przeczytaj także

Powiązane publikacje na podstawie kategorii i tagów