Program „Mój Elektryk 2.0" budzi poważne zastrzeżenia co do jego merytorycznej wartości i realnego wpływu na transformację elektromobilności w Polsce. Kluczowym problemem jest zawężenie grupy beneficjentów wyłącznie do osób fizycznych i jednoosobowych działalności gospodarczych, co drastycznie ogranicza możliwości wykorzystania budżetu wynoszącego 1,6 miliarda złotych. Eksperci szacują, że realnie do wydania będzie zaledwie 20-25 procent środków, co oznacza potencjalną stratę około miliarda złotych.
Niezwykle istotnym kontekstem jest fakt, że równolegle funkcjonujący program „Mój Elektryk 1.0” już udowodnił swoją skuteczność, dynamicznie wspierając rozwój rynku pojazdów elektrycznych. Tymczasem proponowane rozwiązanie nie tylko nie uzupełnia tego systemu, ale wręcz go hamuje. Dodatkowo ograniczenia czasowe związane z KPO - środki muszą zostać wydatkowane do końca 2026 roku - jeszcze bardziej komplikują sytuację.
Mój elektryk 2.0 a złomowanie pojazdów
Zapis dotyczący złomowania pojazdów, który miał być dodatkowym mechanizmem regulacyjnym, wydaje się bardzo dziwny. Trudno sobie wyobrazić, by konsument kupujący nowy samochód elektryczny był zainteresowany złomowaniem swojego dotychczasowego pojazdu, zwłaszcza gdy może go sprzedać lub przekazać w inne ręce.
Kluczową kwestią jest więc pilna korekta programu. Rekomendujemy możliwie szybkie podjęcie rozmów z Komisją Europejską w celu realokacji niewykorzystanych środków - przykładowo na infrastrukturę ładowania lub wsparcie rozwoju elektromobilności w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw.
Nie można zmarnować szansy na rzeczywiste wsparcie transformacji transportu. Program „Mój Elektryk 2.0” wymaga gruntownej rewizji, aby stał się faktycznym narzędziem zmiany, a nie tylko fasadową próbą realizacji zobowiązań.