Michał Markiewicz, dyrektor ds. rozwoju biznesu w PKO Leasing: Najbliższe miesiące pokażą, czy głos środowiska branżowego zostanie wzięty pod uwagę. Na razie „Mój Elektryk 2.0" wygląda bardziej jak krok wstecz niż naprzód w naszych wysiłkach na rzecz zrównoważonego transportu.Program „Mój Elektryk 2.0" budzi poważne kontrowersje już na etapie konsultacji społecznych. Mimo zwiększenia budżetu do 1,6 mld złotych, wprowadzone zmiany mogą paradoksalnie spowolnić elektryfikację transportu w Polsce.
Kluczowym problemem jest drastyczne zawężenie grupy beneficjentów. O ile w pierwszej edycji programu przedsiębiorcy stanowili ponad połowę wnioskujących, to w nowej wersji zostają praktycznie całkowicie wykluczeni. Dotyczy to zwłaszcza firm z branży kurierskiej i transportowej, które do tej pory były głównym motorem napędowym elektromobilności.
Zmiany wprowadzają istotne ograniczenia. Limit cenowy został znacząco obniżony - z 225 tysięcy złotych netto do 225 tysięcy brutto, co w praktyce zawęża katalog dostępnych pojazdów. Szczególnie dotkliwy jest brak dopłat do samochodów dostawczych kategorii N1, które w poprzedniej edycji cieszyły się ogromnym zainteresowaniem.
Program w obecnym kształcie pomija kluczowe potrzeby rynku. Wyższe ceny pojazdów elektrycznych - o 20-30 procent wyższe niż spalinowe - dodatkowo zniechęcają przedsiębiorców do inwestycji. Ryzykujemy tym samym nie tylko spowolnienie transformacji energetycznej, ale również zahamowanie innowacji w transporcie miejskim.
Szczególnie dotkliwy jest brak rozwiązania dla przedsiębiorców, którzy złożyli wnioski o dofinansowanie w tzw. ścieżce leasingowej w sierpniu 2024 roku. Ci przedsiębiorcy pozostają bez wsparcia, co może podważyć zaufanie do kolejnych rządowych inicjatyw proekologicznych.
Co więcej, rezygnacja z różnicowania wysokości dopłat w zależności od rocznego przebiegu pojazdu oraz zawężenie katalogu uprawnionych do dofinansowania może prowadzić do tego, że przewidziany budżet nie zostanie w pełni wykorzystany.
Moim zdaniem jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest zwiększenie budżetu pierwszej edycji programu. Pozwoliłoby to zachować ciągłość wsparcia dla wszystkich dotychczasowych beneficjentów i utrzymać dynamikę elektryfikacji transportu.
Najbliższe miesiące pokażą, czy głos środowiska branżowego zostanie wzięty pod uwagę. Na razie „Mój Elektryk 2.0" wygląda bardziej jak krok wstecz niż naprzód w naszych wysiłkach na rzecz zrównoważonego transportu.