3 kwietnia 2025 roku przejdzie do historii światowej motoryzacji. Tego dnia zaczęła obowiązywać 25-procentowa stawka celna na samochody importowane do Stanów Zjednoczonych. Nowa traryfa, wprowadzona decyzją prezydenta USA Donalda Trumpa, objęła auta osobowe -– sedany, crossovery, SUV-y, minivanów, a także vany i lekkie ciężarówki (w tym na przykład pickupy).
Na tym jednak nie koniec. 3 maja bieżącego roku nowe cła (też w wysokości 25 proc.) obejmą kluczowe części i komponenty motoryzacyjne wwożone zza granicy do Stanów Zjednoczonych. Na liście objętej podwyższonymi stawkami są m.in. silniki, skrzynie biegów, amortyzatory akumulatory litowo-jonowe, przewody zapłonowe i hamulcowe, komputery pokładowe i opony.
Unia Europejska jest gotowa podjąć równie zdecydowane działania wobec USA, ale jak podkreślają przedstawiciele Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części motoryzacyjnych (SDCM), branża ostrzega przed pochopnym odwetem. W wielu przypadkach Europa nadal zależy bowiem od specjalistycznych komponentów ze Stanów Zjednoczonych, a części te trudno będzie szybko zastąpić. Zdaniem SDCM, potrzebna jest zatem rozważna strategia, która zabezpieczy przemysł motoryzacyjny bez odcinania go od światowych rynków.
Nie możemy kontrolować globalnej polityki handlowej, ale możemy kształtować naszą własną odpowiedź. Teraz jest czas, by skupić się na tym, co mamy w zasięgu ręki: inteligentnych, celowanych działaniach, które wzmocnią pozycję Europy w niepewnym świecie. Powinniśmy przestać działać reaktywnie i zacząć działać systemowo. Europa potrzebuje dziś nie tylko odpowiedzi na kryzys, ale też refleksji nad tym, dlaczego jest aż tak podatna na wpływy z zewnątrz. Brakuje nam nie tylko inwestycji, ale spójności między ambicjami a rzeczywistością regulacyjną. Promujemy zieloną transformację, ale dziś wygląda to tak, jakby transformacja działała tylko na papierze — w prezentacjach, strategiach i sloganach. W rzeczywistości przynosi głównie jedno: zwolnienia w tradycyjnie rozumianej motoryzacji, bez zapewnienia alternatywy. Przepisy się zmieniają, rynek się zmienia, ale wsparcia dla firm, pracowników i całych regionów często po prostu brakuje. Stawiamy na cyfryzację, ale nie upraszczamy biurokracji. Mówimy o strategicznej autonomii, ale coraz częściej oddajemy kluczowe ogniwa łańcucha wartości innym. Czas na zmianę. W przeciwnym razie ryzykujemy, że przyszłość europejskiej motoryzacji — i nie tylko jej — będzie kształtowana wszędzie, tylko nie w Europie. Tomasz Bęben, prezes SDCM, członek zarządu CLEPA, czyli Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Częśći Motoryzacyjnych.