1. Samar.plSamar.pl
  2. Wywiady i komentarze Wywiady i komentarze
  3. Liczymy, że rok 2024 nie będzie gorszy
Komentarze ekspertów

Liczymy, że rok 2024 nie będzie gorszy

4 min

Paweł Tuzinek, prezes Związku Dealerów Samochodów: Jeśli chodzi o perspektywy na rok 2024, wydaje mi się, że może być on równie obiecujący jak 2023, przynajmniej jeśli chodzi o utrzymanie obecnego poziomu sprzedaży, niż o dalszy wzrost rynku. Mam też wrażenie, że stosunkowo sprawnie przetrwaliśmy kryzys spowodowany pandemią oraz inflacją. Należy także pamiętać, że nowy rząd planuje kontynuować programy socjalne poprzedników, w tym flagowy program, który przewiduje wzrost świadczeń od 1 stycznia aż o 60 proc. To ogromne środki, które zostaną wpompowane w rynek i będą krążyć, trafiając również do salonów samochodowych.
Zobacz także Polska branża flotowa 2024-2025 Globalne wyzwania logistyczne 2025 Mój Elektryk 2.0: zmarnowana szansa
© ZDS

Sprawdziły się przewidywania większości analityków – rok 2023 skończymy ze wzrostem sprzedaży nowych samochodów. Rynek urośnie bardziej niż zakładała większość ekspertów, bo prawie na pewno wzrost będzie dwucyfrowy. Przyczyny tego są dosyć proste. 

Po pierwsze, rynek samochodów nowych jest zawsze odzwierciedleniem stanu całej gospodarki, a ta jest aktualnie w dobrym stanie. Poprzedni rząd zadbał o „redystrybucję dochodu narodowego” przed wyborami, pompując na rynek dodatkowe pieniądze. Do tego – jakkolwiek by to zabrzmiało – Polska korzysta na konflikcie na Ukrainie, będąc hubem do transferowania tam zasobów niezbędnych do prowadzenia konfliktu.

Darmowy newsletter
Najświeższe informacje, raporty i analizy z branży motoryzacyjnej. Bądź na bieżąco każdego dnia.
Nieprawidłowy adres e-mail
brak spamu bez opłat

Po drugie, skończyły się już zasadniczo problemy z dostępnością pojazdów i sytuacja wróciła w dużej mierze do normy. Startując więc z bardzo niskiej bazy w roku 2022, w roku 2023 procentowo mamy duże wzrosty. Po trzecie, rynek rośnie też w zachodniej Europie, a z uwagi na fakt, że sporo aut nowych z Polski jest tam eksportowanych, ma to też wpływ na wyniki w naszym kraju.

Oczywiście rok 2023 to nie była w stu procentach bajka. Był on bardzo trudny dla wielu firm, które po prostu musiały odejść z biznesu. W lipcu reorganizację swojej sieci dealerskiej zakończył koncern Stellantis, co skutkowało zakończeniem działalności przez szereg firm, głównie z mniejszych i średnich ośrodków.

Doszło tam albo do wynajęcia obiektów przez duże grupy dealerskie albo w ogóle do ich likwidacji. Wcześniej reorganizację sieci, czyli jej redukcję, zrobiła Honda. Znany mi też jest przypadek co najmniej jednej marki wolumenowej, która również oficjalnie zapowiada zmniejszenie sieci w 2024 roku.

Wróćmy jednak do wyników, które wskazują, że dealerzy w 2023 roku odnotowali dużo mniejszą rentowność. W „Badaniu ankietowym rynku dealerskiego 2023/2024”, które w listopadzie i grudniu przeprowadził Związek Dealerów Samochodów, aż 54,08 proc. przedstawicieli branży wskazało, że rentowność w 2023 roku spadła w porównaniu z poprzednim rokiem. Trudno się jednak temu dziwić, ponieważ marże w roku 2022 były rekordowe.

Pamiętajmy ponadto, że wzrosty w rejestracjach aut są także efektem rejestrowania ich przez dealerów, a to z kolei powoduje spiralę mniejszych marż, ponieważ takie „stokowe” auta trzeba później sprzedać po relatywnie niższych cenach. Natomiast w 2023 roku należy spodziewać się wyśrubowania rekordów jeżeli chodzi o obroty, bo jak wiadomo, mamy wyższe wolumeny i większe ceny jednocześnie.

Jeśli chodzi o największe wyzwania w 2024 roku, to dealerzy zwracają przede wszystkim uwagę na dalszy wzrost kosztów działalności. W naszym badaniu, w którym można było wskazać kilka odpowiedzi, tę wskazało aż 87,5 proc. firm. Jako drugie największe wyzwanie wskazano zmniejszenie popytu ze strony klientów (57,8 proc.) oraz problemy z podażą pracowników (37,5 proc.).

Rośnie także odsetek dealerów, którzy jako zagrożenie traktują ekspansję platform zakupowych i sprzedaż w internecie. W 2022 roku jako zagrożenie postrzegało to 10,92 proc. dealerów, a w 2023 już 14,06 proc. Co ciekawe, dealerzy mniej boją się zmiany modelu sprzedaży na agencyjny. W 2022 roku jako zagrożenie wskazało to 32,77 proc. dealerów, a w tegorocznym badaniu - już tylko 25 proc.

Jeśli chodzi o perspektywy na rok 2024, wydaje mi się, że może być on równie obiecujący jak 2023, przynajmniej jeśli chodzi o utrzymanie obecnego poziomu sprzedaży, niż o dalszy wzrost rynku. Mam też wrażenie, że stosunkowo sprawnie przetrwaliśmy kryzys spowodowany pandemią oraz inflacją.

Należy także pamiętać, że nowy rząd planuje kontynuować programy socjalne poprzedników, w tym flagowy program, który przewiduje wzrost świadczeń od 1 stycznia aż o 60 proc. To ogromne środki, które zostaną wpompowane w rynek i będą krążyć, trafiając również do salonów samochodowych. Do tego nastąpi odblokowanie pieniędzy z KPO, czyli kolejne miliardy, które trafią koniec końców w dużej części do kieszeni Polaków, którzy z kolei kupią samochody. 

Pamiętajmy jednak, że żyjemy w dosyć trudnych czasach dla samochodów. Mamy do czynienia z coraz silniejszymi działaniami aktywistów miejskich, którzy najchętniej zabroniliby używania aut w ogóle. Będzie to bardzo widoczne w kampanii w wiosennych wyborach samorządowych w dużych miastach.

Jednocześnie środowiska związane z nowym rządem dosyć otwarcie mówią o „przerzuceniu wajchy” z dróg na transport zbiorowy (w tym głównie kolej). Pojawiają się oczywiście przeciwnicy tego, broniący samochodów i walczący z demotoryzacją społeczeństwa. Problem w tym, że jednocześnie są oni dość przaśnymi obrońcami 26-letnich diesli, co było widać wyraźnie podczas protestów przy uchwalaniu strefy czystego transportu w Warszawie.

W Polsce aktualnie brakuje niestety rzecznika „motoryzacyjnej klasy średniej”, czyli ludzi którzy chcą mieć w miarę nowy, sprawny i ekologiczny samochód oraz chcą nim się poruszać w miarę swobodnie tam, gdzie jest to możliwe. Takim rzecznikiem powinna zostać branża dealerska pod rękę z producentami samochodów oraz innymi organizacjami reprezentującymi te segmenty rynku, które żyją z wolumenów. Mam nadzieję, że uda nam się w 2024 roku taki ruch powołać.

Tagi

Udostępnij

Następne publikacje

„NaszEauto” – dlaczego nie spopularyzuje elektryków?#2

„NaszEauto” – dlaczego nie spopularyzuje elektryków?

Łukasz Andruszkiewicz, menadżer w Gekko Taxens: Od 3 lutego 2025 r. można składać wnioski o dofinansowanie do samochodów elektrycznych w ramach programu „NaszEauto”, którego start ogłosił Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Trudno jednak spodziewać się, by w obecnym kształcie nowy system istotnie przyczynił się do wzrostu liczby bezemisyjnych samochodów, które poruszają się po naszych drogach.

Przeczytaj także

Powiązane publikacje na podstawie kategorii i tagów